Skip to main content

Rowerowy Potop AZS 2017 (2017 08 27 - 29)

Autor: Piotr Tomczyk
Ruszamy na podbój Szwecji (foto: P.Tomczyk)
Ruszamy na podbój Szwecji (foto: P.Tomczyk)

Redakcja roweronline.pl już po raz drugi uczestniczyła w imprezie Rowerowy Potop organizowanej przez AZS i Stena Line. Impreza rozpoczęła się zaokrętowaniem wszystkich uczestników w niedzielę wieczorem.

Armator na zaparkowanie rowerów przeznaczył miejsce wzdłuż całej burty. Rowery stały w trzech, czterech rzędach. Szukając miejsca dla naszych rowerów, nie byliśmy jeszcze świadomi ilu rowerzystów uczestniczy w Potopie. Gdy opuszczaliśmy pokład rowerowy widok takiej ilości rowerów robił duże wrażenie. Po zaokrętowaniu wzięliśmy udział w spotkaniu organizacyjnym, na którym dowiedzieliśmy się kilku ciekawostek, między innymi o możliwości zakupu lunch pakietu. Cena takiego pakietu znacząco odbiega od cen produktów kupowanych w Szwecji, gdzie dla nas, Polaków wszystkie ceny wydają się wysokie.

Rano przybyliśmy do portu w Karlskronie, drugi raz z rzędu Szwecja przywitała nas ładna pogodą. Dla zachowania bezpieczeństwa, z promu zostaliśmy wypuszczeni po wyjechaniu wszystkich samochodów, nasze bagaże zostały w kajucie. Na dużym portowym placu rowerzyści zostali ustawieni według tras, które chcieli z pilotami przemierzyć. Trasy są oznaczone różnymi kolorami. Natomiast na  ścieżkach rowerowych widnieją różnokolorowe strzałki, które odpowiadają kolorom tras.  Wyznaczonych jest sześć tras o różnych kolorach, trudności i długości.

  • Biała - Karlskrona i wyspa Aspö długość 35 km,
  • czerwona - Ronneby (na zach. od Karlskrony) długość 90 km,
  • niebieska - Zachodni archipelag Karlskrony: Nättraby – wyspa Almö – wyspa Hasslö długość 60 km,
  • różowa - Półwysep Torhamn - Kristianopel - Brömsebro (na wsch. od Karlskrony) długość 125 km,
  • zielona - Wschodni archipelag Karlskrony: wyspy Senoren – Sturkö – Tjurkö długość 75 km,
  • żółta - trekkingowa Lasy i pojezierze na płn. od Karlskrony długość 60 km.

Mapki wyżej wymienionych tras możemy znaleźć na stronie internetowej organizatora. Nasza ekipa przygotowała swoja indywidualną trasę, która w większości pokrywała się z trasą białą, z wypadem i objechaniem  wyspy Aspö. W imprezie wzięło udział ponad 650 rowerzystów. Taka duża ilość uczestników nie powodowała tłoku na trasach rowerowych, może na samym początku trzeba było włączyć tryb zwiększonej czujności, gdyż pierwsze kilka kilometrów wszyscy poruszaliśmy się tą samą trasą.

Jadąc w kierunku centrum przejechaliśmy obok premii górskiej, obok skansenu. Po kilku kilometrach dotarliśmy do niedużej wyspy, połączonej z lądem kładką na której pozostały fundamenty pod działa artyleryjskie, po obejściu wyspy udaliśmy się w kierunku dzielnicy z malowniczymi małymi domkami. Następnym naszym celem był rynek z jego zabytkami, a następnie muzeum morskie. Zwiedzenie muzeum w zależności od naszej dociekliwości może zając od godziny do trzech. Jednym z najciekawszych według mojej oceny eksponatów jest łódź podwodna, która została wyeksponowana w jednej z sal muzeum. Łódź możemy zwiedzić również w środku, zapoznając się z warunkami w jakich przyszło służyć w niej marynarzom. Jedną z atrakcji łodzi jest peryskop, którym możemy obserwować zatokę Kalskrony.

Po zakończeniu zwiedzenia muzeum i krótkim odpoczynku, podczas którego skonsumowaliśmy zakupione na promie lunch pakiety, pojechaliśmy na przystań promową. Promem popłynęliśmy na pobliską wyspę Aspö. Podróż promem zajęła nam 30 minut. Objeżdżając wyspę zwiedziliśmy z zewnątrz twierdzę Drottnigsskär i muzeum upamiętniające jednostkę wojskową stacjonującą na wyspie. Cały objazd ze zwiedzaniem wyspy zajął nam 1,5 godziny. Po powrocie na stały ląd powoli udaliśmy się w kierunku portu, po drodze zdobywając premie górską na wzgórzu z przepięknym widokiem na okolicę, z którego nie omieszkaliśmy zrobić kilka zdjęć. Następną atrakcją podczas naszego powrotu było zwiedzenie skansenu. Zabudowa skansenu to oryginalne domostwa przeniesione z okolicznych miejscowości, młyn napędzany wiatrem i scena gdzie organizowane są imprezy. Trasa, którą przejechaliśmy miała około 50 km długości i należała do dość łatwych. W większości jechaliśmy ścieżkami asfaltowymi, jedynie na wyspie Aspö kilka kilometrów przejechaliśmy drogami gruntowymi. Można ją było bez problemu pokonać rowerem miejskim.

Po powrocie do portu, tym razem rowerzyści zostali wpuszczeni na pokład przed samochodami. Po znalezieniu miejsca na rower i odświeżeniu się w kajucie udaliśmy się na obiad do restauracji pokładowej. Skorzystaliśmy z menu all inclusive, za 90 zł mogliśmy jeść i pić według naszych potrzeb.

Uważam, że obiad był wart swojej ceny.

Wieczorem odbyło się podsumowanie imprezy, patrząc na ilość uśmiechniętych i rozbawionych osób, można było wywnioskować, że nie tylko nam impreza się podobała. Osobiście uważam ją za udaną i bez oporów mogę ją polecić.


Autor

Piotr Tomczyk

dziennikarz, fotoreporter