Kukkonia – kto z Was słyszał tą nazwę ręka do góry. Miłe dla ucha brzmiące słowo było mi do nie dawna nieznane, nie wiedziałem nawet czego dotyczy. Co innego Žitný ostrov,– tu moja wiedza sięga wczesnych lat liceum gdy na jednej z klasówek poległem na pytaniu o największą rzeczną wyspę Europy. Ostatnia wizyta na Słowacji pozwoliła na poukładanie kostek domina w prawidłowy szereg – Kukkonia to historyczna, sięgająca czasów Tatarów, nazwa Żytniej wyspy, a od 2014 wykorzystywana do promocji regionu Słowacji ograniczonego Dunajem, Małym Dunajem i rzeką Wag.
Kukkonia jest regionem Słowacji zamieszkanym przez mniejszość węgierską która w wielu miastach stanowi większość :) (80 do 85% mieszkańców deklaruje narodowość węgierską). Dwujęzyczne są tu tablice z nazwami ulic, dwujęzyczne są wszystkie informacje urzędowe i szyldy sklepów, zaś dużej części miejscowej ludności bliżej do Budapesztu niż pobliskiej Bratysławy. Nokomu to specjalnie nie przeszkadza, jest to przecież w Europie zjawisko normalne w regionach przygranicznych gdzie zawsze miks kultur, języków i kuchni decydował o wyjątkowości miejsca.
Kukkonia jest wyjątkowa, wpływy węgierskie nie ograniczają się tylko do wszechobecności języka, tutejsza kuchnia jest samoistną mieszanką smaków prostej chłopskiej kuchni z ostrością szlachetnych przypraw węgierskiej tradycji winnej. Jak to zwykle w takich miejscach bywa kultura, kuchnia i sposób życia mieszkańców są wypadkową najlepszych cech przywiezionych przez przodków z swych ojczyzn.
Tu pija się do posiłków wina, choć dobre słowackie piwa również są mile widziane, tu wieczorne posiłki celebrowane są zdecydowanie dłużej niż w innych regionach Słowacji, tu też życie toczy się z jednej strony odrobine wolniej z drugiej ciągnie się do późniejszych godzin.
Kukkonia to też miejsce przez które przebiega północna nitka słowackiego odcinka Naddunajskiej trasy rowerowej. Jak się możecie domyślić był to główny cel mojej wizyty. Jak to jednak w życiu bywa plany nie zawsze można zrealizować. Nie zawsze też nie zrealizowanie planu jest porażką.
Mimo nie przejechania trasy Naddunajskiej wyjazd był bardzo udany, zamiast pośpiechu kręcenia kolejnych kilometrów było kilka dni spokojnego zwiedzania, poznawania kultury, ludzi, przyrody i kilku niesamowitych miejsc.
Zakładając, że jechał będziesz jednak nad Dunajem zwiedzanie zaczniemy od Samorin`a (węg. Samorja) małego, do nie dawna zapomnianego miasteczka, które swoją obecna wysoka pozycję na liście atrakcji zawdzięcza powstałemu tu kilka lat temu ośrodkowi sportowo rekreacyjnemu X-bionic Sphere. Tu na kilkudziesięciu hektarach oprócz wysokiej klasy hotelu znajdziesz obiekty treningowe z których korzystają najlepsi sportowcy Słowacji i świata. Na tutejszym boisku piłkarskim swe zgrupowania przeprowadza kadra Słowacji, a FC Liverpool przygotowuje się do sezonu. Na obiektach hippicznych regularnie odbywają się zawody najwyższej rangi. Warto choć na chwilę zjechać z trasy (obiekt znajduje się nad brzegiem Dunaju i zobaczyć jak wygląda szyty na miarę XXI ośrodek sportowy. Jeśli już skuszony zawitasz do x-bionic to nie prędko go opuścisz – teren jest ogromny, tutejsze restauracje mogą cię skusić na krwistego steka lub wędrówkę po kuchni japońskiej w tym w wersji wege a hotel oferuje doskonale wyposażone pokoje.
Opuszczamy Samorin i brzegiem nowego koryta Dunaju kręcimy kolejne kilometry, mając po lewej stronie widok na „stary Dunaj”. Nowe koryto powstało między innymi w wyniku budowy zapory i elektrowni wodnej w miejscowości Gabčíkovo. Pomysł budowy zapory wodnej Gabčíkovo zainicjowano w porozumieniu z 1977 podpisanym przez Czechosłowacką Republikę Socjalistyczną i Węgierską Republikę Ludową, zapora miała z jednej strony zapobiegać powodziom i regulować koryto rzeki z drugiej miała produkować tanią energię elektryczną. Po wycofaniu z się z projektu , z powodów ekologicznych i finansowych Węgier, Słowacja zrealizowała mniejszy wariant inwestycji. Dziś zapora pełni również rolę atrakcji turystycznej, pokazującej ogrom prac koniecznych do okiełzania żywiołu rzeki. Ilość betonu, wielkość śluz i wrót kieruje myśli ku stwierdzeniu jak mały jest człowiek i jak ten mały człowiek jest w stanie wpłynąć na środowisko.
Gabčíkovo jest również dobrym miejscem na wycieczkę łodzią po starym korycie Dunaju. Kontrast jest ogromny, mając jeszcze w pamięci betonowe ściany zapory tu, zaledwie kilkaset metrów dalej, znajdujemy się w świecie ciszy i zieleni prawie nietkniętej ręką człowieka. Z łodzi co chwilę widzimy żeremie wzniesione przez bobry i wyślizgany przez przeprawiające się jelenie brzeg Dunaju.
Jeśli planujesz dalszą jazdę wzdłuż Dunaju to tu się rozstaniemy, jeśli zaś chcesz poświęcić kolejne dni na zwiedzanie Kukkoni to oddalimy się wspólnie od Dunaju by poznać miejsce magiczne – Malkia Park – przytulisko dla dzikich zwierząt, gdzie odebrane z cyrków, nielegalnych hodowli i od przemytników dzikie zwierzęta przechodzą rehabilitację zarówno fizyczną jak i psychiczną by w spokoju dożyć swych dni pod troskliwą opieką specjalistów. Każdy z pensjonariuszy przyniósł tu swą trudną historię pełną krzywd zaznanych od człowieka. Jednymi z pensjonariuszy są tygrysy odebrane w 2017 roku z nielegalnej hodowli w Polsce, obok nich w zagrodzie mieszkają schorowane, odebrane z cyrku niedźwiedzie. Niektórzy zadają tu pytanie: dlaczego te zwierzęta nie trafiają na wolność? Odpowiedź jest prosta, po latach spędzonych z człowiekiem nie na nadają się do życia na wolności, nie znają swojego naturalnego środowiska i nie mają szans na przeżycie bez człowieka – taki paradoks robiący z ciemiężyciela zbawcę.
Na terenie parku Malkia znajduje się kameralny pensjonat, w którym nocleg będzie okazją do dodatkowych wrażeń. Nocne wycie wilków i ryki dziki kotów pozostaną na długo w pamięci.
Niedaleko Malkia Park znajdują się dwie atrakcje turystyczne z zupełnie innego świata. Slovakia RING to najnowocześniejszy na Słowacji tor wyścigowy na którym rozgrywane są zawody od motocyklowych na wyścigach ciężarówek kończąc. Przy torze znajduje się ośrodek bezpiecznej jazdy w którym każdy kierowca może wykupić lekcje lub dłuższy kurs. Komu mało zapachu benzyny ten może jeszcze obejrzeć niewielkie muzeum militarne w którym eksponowane jest wyposażenie wojsk byłego Układu Warszawskiego.
Nadchodzi pora by zdradzić główny powód zmiany planów z rowerowych na relaksacyjne zwiedzanie Kukkonii. Jesienna pogoda spowodowała wezbranie chęci na ciepłe wody, na pluskanie w basenach termalnych. Žitný ostrov to słowacka stolica kąpieli termalnych, największy z tutejszych Aquaparków przyjmuje rocznie więcej gości niż słynne w Polsce podtatrzańskie słowackie parki wodne. Same w sobie stanowią one atrakcje dla której warto tu przyjechać.
Thermal Corvinus Velky Meder
Jest to największy na Słowacji Aquapark składający się z basenów otwartych i zakrytych zarówno z wodą termalną jak i „normalną”. Jednymi z jego atrakcji są: basen z sztuczną falą i basen z sztuczną ścianką wspinaczkową. Miejscowość Velky Meder swój rozwój w ostatnich latach zawdzięcza głownie turystyce, pensjonatów, prywatnych apartamentów i hoteli jest tu co nie miara i każdy znajdzie coś na swoja kieszeń.
Na koniec zostaje jak zwykle najlepsze, wisienką na torcie Kukkonii jest Dunajska Streda – miasto znane w Europie nie tylko z basenów termalnych. Tutejszy klub piłkarski DAC 1904 znany jest kibicom Cracovii z ostatnich eliminacji LE. Stadionu może DAC 1904 pozazdrościć wiele polskich klubów, Kameralny obiekt pełen jest najnowszych technologii a luksus trybuny i zaplecza VIP robi ogromne wrażenie. Klub i stadion to jedno piłkarskie oblicze miasta, drugim jest piłkarskie centrum szkoleniowe „MOL FOOTBALL ACADEMY” . Nie wiem czy w Polsce znajdziemy obiekt na podobnym poziomie, pełnowymiarowych o różnej nawierzchni boisk piłkarskich jest tu 10, a zaplecza w postaci siłowni, sal do relaksu i szkoleń zazdroszczą podobne ośrodki w Europie.
Piłka nożna jest tu bardzo ważna, nie mniej ważne są, a jakże, wody termalne. Thermalpark Dunajska Streda to kompleks basenów termalnych, atrakcji znanych z Aquaparków i *** nowoczesny hotel. Warto zatrzymać się tu na dłużej i wybrać na wycieczki rowerowe z rana by wieczorem relaksować się w basenach termalnych.
Planując wycieczki na dwóch kółkach po okolicach Dunajskiej Stredy i całej Kukkoni warto zainstalować na smartfonie aplikację Kukkonia:
W aplikacji znajdziesz: mapy, opisy tras i informacje o miejscach wartych odwiedzenia.
Kukkonia warta jest zwiedzenia, czy jako punkt na trasie Nadunajskiej, czy jako cel sam w sobie. Kuchnia jest doskonała, wina przednia a atrakcji co nie miara :) czasami warto zmienić plan