Skip to main content

Słowacki Raj – pomysł na aktywny weekend

Autor: Piotr Burda
Via ferata spacer po kłodach
Via ferata spacer po kłodach

Spisz – Jak wiele historycznych krain Europy raz należał do jednego władcy, raz do drugiego, a  raz do jeszcze innego.  Trudno tu mówić o przynależności państwowej w czasach gdy współczesnych państw jeszcze nie było, a zwykli mieszkańcy wiedzieli jedynie kto jest ich bezpośrednim panem, Współcześnie Spisz jest podzielony granicą państwową na części należące do Polski i Słowacji. Tyle wstępu, choć jeszcze nie końca historii.

Moja wyprawa na Spisz to przede wszystkim szukanie miejsc, gdzie można się fizycznie zmęczyć i mentalnie odpocząć. Słowacki Raj, bo tam się wybrałem, jest do tego celu miejscem wręcz idealnym. Małe wioski i miasteczka, Park Narodowy, trasy rowerowe i to z czego „Raj” jest najbardziej znany: szlaki piesze i rowerowe, viaferaty i  rzeka Hornat. Tu musimy na chwilę wrócić do historii. Gdy w paleolicie pierwsi ludzie zasiedlili te tereny rzeka Hornat i liczne potoki już od tysięcy lat rzeźbiły krajobraz. Woda, ogień i wiatr zadbały przez tysiąclecia o krajobraz, przecinając góry wąwozami i tworząc to, co dziś mamy okazję podziwiać. Główną atrakcją Słowackiego Raju są bowiem niezliczone wąwozy, część z nich dostępna na mniej lub bardziej męczące wyprawy „z buta” część wymagająca ekwipunku wspinaczkowego, a właściwie by być precyzyjnym, ekwipunku via ferat.

O czym przeczytasz.

  1. Co to jest via ferata i jaki ekwipunek potrzebny jest by ja pokonać.
  2. Zasady wstępu na via feraty w Słowackim Raju
  3. Nowa Wieś Spiska - stolica regionu i jej rynek
  4. Noclegi w Słowackim Raju
  5. Via ferata w wąwozie Kyseľ (Via Ferrata HZS Kysel )
  6. Klastorisko - symboliczny cmantarz 
  7. Zejmarska Roklina - szlak z Bele Vody do Geravy
  8. Jaskinia Lodowa Dobšinská
  9. Słowackie Preikestolen - Tomášovský výhľad nad Hornatem
  10. Najlepsza kuchnia na Słowacji - Penzión Kráľov Prameň

Via ferata, to zapożyczone z języka włoskiego pojęcie powszechnie stosowane do nazwania tras turystycznych z ułatwieniami w postaci stalowych klamr, stopni i przede wszystkim stalowych lin zabezpieczających turystów przed odpadnięciem. 

Podstawowy sprzęt który będzie nam potrzebny na wycieczki po via feratach to: kask, lonża, uprząż i odpowiednie w teren obuwie. Warty zabrać rękawiczki, latem mogą być rowerowe. Sam sprzęt nas nie będzie asekurował - koniecznie musisz umieć się nim posługiwać. Jeśli to Twoja pierwsza wyprawa koniecznie poproś pracownika wypożyczalni o instruktarz lub wynajmij przewodnika. Zainteresowanych sprzętem odsyłam do bardzo ciekawego postu na blogu: Sprzęt na Via ferraty

Uprząż wraz z lonżą i kask bez problemu wypożyczysz w jednym z wielu punktów u wejścia do Parku Narodowego. Można również wynająć przewodnika, polecam to szczególnie początkującym.

 

Na Słowacji nie pobiera się opłat za wstęp do parków narodowych, płatne jest jedynie wejście na via feraty. Pobierana opłata przeznaczana jest na prace konserwacyjne tras. Bilety można kupić w wielu miejscach. W punktach obsługi, w jednym z wejść do parku, w automatach, przez SMS i wreszcie u kontrolerów przed rozpoczęciem wspinaczki (opcja najdroższa). O cenach przeczytasz na końcu opisu każdej z odwiedzonych przeze mnie tras.

Czego spodziewać się na żelaznej drodze?
Zacznę od bezpieczeństwa, trasy są zdecydowanie bezpieczniejsze od znanych z Tatr czy Babiej Góry klamr i drabinek. Na żelaznej drodze, tam gdzie zaczyna się ekspozycja musisz się wpiąć do liny, wpiąć i przepinać pamiętając by zawsze być wpiętym jedną lonżą, Na polskich szlakach tego zabezpieczeni nie ma, w razie odpadnięcia… Via feraty wymagają dość dobrej kondycji i oswojenia z ekspozycją. Ponieważ są to szlaki jednokierunkowe, warto najpierw zrobić rachunek sumienia i wejść na szlak mając pewność, że w eksponowanym miejscu nie ogarnie cię panika. Nie należy się wstydzić lęku wysokości, lepiej nie wyruszyć na wycieczkę niż później w trudnym momencie wzywać pomoc.

Rejon jest wart poświecenia co najmniej weekendu, choć zdecydowanie polecam wizytę dłuższą. Naturalną stolicą regionu jest Spiska Nova Ves (Nowa Wieś Spiska (słow. Spišská Nová Ves, niem. Zipser Neudorf/Neuendorf, węg. Igló, rom. Nowejsis)), prawie 40 tysięczne miasto oferujące noclegi i więcej życia po zmroku od sennej raczej okolicy. Samo miasto ma bardzo ciekawą zabudowę, zapominając o komunistycznych blokowiskach skupmy uwagę na Rynku. Znający już te rejony wiedzą, że bardzo często rynki miast i miasteczek są długie i dość wąskie, taki rodzaj zabudowy przed wiekami rozwinął się gdy wioski ewoluowały w miasteczka i miasta. Podobnie jest tu, z małą choć ogromna różnicą.

Rynek Nowej Wsi Spiskiej ma obecnie 800 metrów długości i w najszerszym miejscu ponad 150 metrów. Kiedyś był jeszcze dłuższy i sięgał ponad kilometra. Robi wrażenie już w samym opisie, w rzeczywistości jest jeszcze lepiej. Rynek to ogromny plac ograniczony z jednej strony przez ulicę Letnią z drugiej przez Zimną. Sam sprawdź skąd te nazwy.

Na środku znajdują się najważniejsze dla miasta budynki: Ratusz, Kościół, Teatr i targowisko. Na Letniej i Zimnej niezliczone restauracje, sklepy, bary i mały tetr z polską scenografką. Na scenie często goszczą sztuki polskich twórców. Nowa Spiska Wieś jest idealnym miejscem na bazę noclegową dla tych, którzy po górskiej wyrypie potrzebują miasta na wieczór. Spać można na różnych poziomach cenowych, od miejskiego hotelu Metropole z **** gwiazdkamipo małe pensjonaty i kwatery prywatne, Jeśli nie lubisz miejskiego zgiełku to szukaj noclegu u jednego z wejść do parku, tam znajdziesz ciszę i spokój, jeśli zaś chcesz zupełnie wyłączyć się z cywilizacji to polecam schroniska w parku do których dotrzesz z buta. W zamian za wysiłek zaznasz ciszy i gwiaździstego nieba po zmroku.

Jedną z najbardziej znanych tras jest ferata w wąwozie Kyseľ (Via Ferrata HZS Kysel ), która została ponownie otwarta po 40 latach zamknięcia z powodu pożaru. Pożar w wąwozie rozpoczął się w nocy z 16 na 17 czerwca 1976 roku prawdopodobnie z powodu niedogaszonego ogniska. W upalne dni które nastąpiły objął obszar o powierzchni ponad 30 hektarów. Pożar udało się opanować dopiero gdy nadeszły deszcze. Po zakończeniu akcji wąwóz zamknięto dla turystów. Powodów było kilka, podstawowym zaś bezpieczeństwo, rozgrzane przez ogień skały wapienne przez wiele lat po pożarze odpadały od ścian wąwozu. Po prawie 40 latach postanowiono otworzyć wąwóz ponownie. Wytyczono jedną z ciekawszych via ferat na Słowacji.

UWAGA: trasa prowadzi wąwozem którym płynie strumień, część trasy prowadzi bezpośrednio po strumieniu. Po opadach, gdy poziom wody robi się wyższy wato zabrać buty na zmianę. Oprócz kasku i sprzętu do asekuracji koniecznie musisz zabrać wodę i słodkie przekąski. Najgorsze co może spotkać wędrowca w górach to nagły brak energii gdy do celu jeszcze daleko. Tabliczka czekolady, wafle, glukoza w tabletkach czy daktyle lub rodzynki, to zawsze powinieneś mierz w plecaku.

Trasa ta, o długości 1,4 km, jest oceniana jako średnio trudna do trudnej (B/C) i prowadzi przez wysokie klify, krystaliczne strumienie oraz serię wodospadów, w tym imponujący Wodospad Olbrzymi. Szlak jest dostępny od połowy czerwca do końca października, a wędrowcy muszą posiadać specjalne uprzęże, które można wypożyczyć za 10-20 €. Przejście trasy zajmuje około 2 godzin i obejmuje wspinaczkę z przewyższeniem około 200 metrów. Trasa jest jednokierunkowa, prowadzi w górę strumienia. Pamiętaj, że do punktu rozpoczęcia via feraty musisz podejść z parkingu Čingova (1h 30min) a następnie po zakończeniu trasy na parking zejść (2h). Rozsądnie będzie zaplanować wizytę w wąwozie na cały dzień. By skrócić powrót możesz skorzystać z rowerów górskich czekających przy schronisku na polanie Klastorisko. W schronisku znajdziesz bufet, toalety. Gdy bufet zamknięty złocistego napoju i kofoli napijesz się z automatu. Nie jest to zwykła maszyna sprzedająca napoje w puszce, tylko urządzenie z prawdziwym nalewakiem. Warto spróbować i przy okazji nabyć umiejętność barmana. Miłośnikom historii i archeologii polecam odwiedzenie pobliskich ruin klasztoru, od prowadzących tam prace archeologów można usłyszeć fascynujące opowieści o tym miejscu. Klastorisko to rownież miejsce symbolicznego cmentarza osób które zginęły na terenie parku.

Ważne informacje o Via Ferrata HZS Kysel:

 

Na drugi dzień pobytu proponuję przenieść się na drugą, południową stronę parku. Najlepiej będzie podjechać samochodem do Dedinek, sam przejazd sam sobie jest atrakcją dostarczając niesamowitych widoków. W Dedinkach po relaksie nad wodą można wybrać się na ścieżkę przyrodniczą lub na wycieczkę po jednym ze szlaków. Szlak na dziś, dla odmiany, nie będzie feratą.

Będzie to szlak wąwozem, miejscami po drabinkach i pomostach. Trasa nie wymaga sprzętu do asekuracji. Zejmarska Roklina to jedyny udostępniony dla turystów wapienny wąwóz po południowej stronie Słowackiego Raju. Wycieczka jest dość krótka, co nie oznacza, że do pokonania nie trzeba włożyć wysiłku. Osiemset metrów długości wydaje się mało, nie zapominaj o przewyższeniu! To w górach czynnik zdecydowanie ważniejszy od odległości. Przewyższenia mamy tu 227 metrów, trasa wraz z dojściem z parkingu nie powinna zająć więcej niż 1h i 15 minut. Wstęp na trasę jest płatny. Wąwóz jest dostępny przez cały rok. Zimą szlak jest miejscami zalodzony!

Wycieczkę zaczynamy z parkingu w osadzie Biele Vody, Przez Zejmarską Rokliną prowadzi oznakowany szlak niebieski, trasa dostępna jest tylko w jednym kierunku: w górę. Po drodze zobaczysz wodospady i ostoje dzikiej przyrody, wąwóz objęty jest ścisła ochroną. Na szczycie czekają zimne napoje i ciepłe jedzenie w lokalnym bufecie. Dal dzieci przygotowano tu mini zoo z kilkoma wybiegami na których zobaczyć można dziki, owce, emu i kilka gatunków kóz.  Szczytowa równina Geravy, będąca celem wycieczki jest jednocześnie górną stacją kolei krzesełkowej. Kolej warta zobaczenia, krzesełka są jednoosobowe, każde wyposażone z daszek. Leniwi mogą tu zakończyć spacer i w drogę powrotną udać się wspomniana kolejką, wytrwali zielonym szlakiem zejdą do Dedinek. Miłośnikom spokoju polecić można miejscowe schronisko, cisza i czarne gwiaździste niebo to gratis dodany do spania w tym miejscu.

Linki:

 

Dnia drugiego jeszcze trochę nam zostało, zapraszam cię do krainy wiecznego lodu. Gdy w czerwcu odwiedziłem Słowacki Raj z nieba lał się żar. W wąwozach panował przyjemny do wody chłód, w miasteczkach i na parkingach temperatura wzywała do chłodzenia ciała czym się tylko da. Ulgą na upalny dzień jest wizyta w lodowej jaskini. 

Kolejną wyjątkową atrakcją naszej wyprawy jest Jaskinia Lodowa Dobšinská, która jest jedną z najniżej położonych jaskiń lodowych na świecie, z wejściem na wysokości 920 metrów nad poziomem morza. Jaskinia zawiera ogromną ilość lodu, szacowaną na 125 000 metrów sześciennych, a grubość lodu sięga do 26,5 metra.  W dniu otwarta dla publiczności w 1871 roku, była to pierwsza jaskinia w Europie oświetlona elektrycznie. Dzięki unikalnej strukturze, która pozwala na zstępowanie i zatrzymywanie się zimnego powietrza, jaskinia utrzymuje temperaturę około 0°C przez cały rok. Jaskinia jest również wpisana na listę Światowego Dziedzictwa UNESCO ze względu na swoje naturalne piękno i unikalne formacje. T

yle wstępu i zimnej zachęty, chłód jaskini będziesz musiał w upalne dni okupić potem na podejściu z parkingu. Wejście do jaskini odbywa się w grupach, w sezonie letnim grupy wchodzą o pełnej godzinie. Warto mieć to na uwadze planując wizytę. Pamiętaj o zabraniu polara lub swetra, przyjemny chłód w jaskini po chwili bez stosownej odzieży zamienia się w dotkliwe zimno. Pętla dla publiczności ma około 500 metrów, zwiedzanie trwa niespełna 40 minut. Przy wejściu można kupić pamiątki, wypić coś zimnego i posilić się przekąskami.

Wizyta w Słowackim Raju nie będzie zaliczona bez odwiedzenia punktu widokowego Tomášovský výhľad, dotrzeć do tej platformy nad Hornatem można z kilku miejsc, najkrótsza pętla ma 4 km długości i jej przejście zajmie ci nie więcej niż półtorej godziny. Wysiłek żaden a widok wspaniały. Uwaga, na miejscu nie zbliżaj się zbytnio do krawędzi.

Kilka razy wspomniałem o rzece, Hornatu tym razem nie odwiedziłem, nie spłynąłem, ani nie przeszedłem malowniczego szlaku po klamrach nad rzeką. Hornat poczeka na kolejną wizytę w tym niesamowitym miejscu.

Na pytanie: Czy Słowacki Raj zasługuje na RAJ w nazwie? Odpowiadam zdecydowanie TAK. Wspaniała przyroda, zabytki i adrenalina, czego więcej potrzeba aktywnemu mieszczuchowi?

Muszą wspomnieć o jeszcze jednym rajskim wrażeniu ze Słowackiego Raju. Jadłem na Słowacji w wielu miejscach, było dobrze, gorzej, czasem wręcz słabo. Taka norma w miejscach turystycznych. Tu w Nowej Wsi Spiskiej zaproszono nas do RAJU dla podniebienia.

Penzión Kráľov Prameň znany był od lat jako miejsce przyjęć weselnych. Od tego roku w pensjonacie otwarta jest Restauracja przez duże „R”. Kuchnia serwowana przez dwóch mistrzów patelni jest na najwyższym poziomie a ceny nie dorosły do jakości. Panowie z lokalnych produktów czarują smaki którymi pochwaliła by się niejedna gwiazdowa restauracja. Polecam!


Autor

Piotr Burda

redaktor naczelny