>
Skip to main content

Kontuzje na dwóch kółkach: kaski, urazy i konsultacje społeczne. Czy czeka nas obowiązek noszenia kasków?


Autor: Marianna Lach
źródło: Canva free

Piątek, ciepły wieczór, plan na krótką przejażdżkę rowerową. Tak dla wielu Polaków rozpoczyna się weekend, pełen relaksu i aktywności. Jednak statystyki policji wskazują właśnie ten dzień tygodnia jako najczęściej obfitujący w wypadki z udziałem rowerzystów. Czy obowiązek noszenia kasków mógłby zmienić te dane? Jak informuje Medonet, minister infrastruktury Dariusz Klimczak zapowiada konsultacje społeczne w sprawie wprowadzenia takich regulacji dla dzieci korzystających z rowerów i hulajnóg elektrycznych.

Kwestia bezpieczeństwa na rowerze od lat pozostaje w centrum uwagi ekspertów. Minister Klimczak, oprócz debaty nad obowiązkiem kasków, podnosi także temat wieku minimalnego dla użytkowników „dwukołowców” i urządzeń elektrycznych. Jak wskazuje policja, wypadki z udziałem rowerzystów w Polsce przyniosły w ubiegłym roku około 4 tys. poszkodowanych, zwykle z winy kierowców samochodów osobowych.

Dlaczego kask to sprawa życia i śmierci?

Dr Łukasz Jasek, neurolog z Centrum Medycznego Pro Salus w Łodzi, prywatnie zapalony rowerzysta, nigdy nie wsiada na rower bez kasku. Jak podkreśla, choć kask bywa niewygodny, zawsze chroni „jeden z najważniejszych organów naszego ciała, czyli mózg”. Zwraca przy tym uwagę, że to właśnie głowa jest najczęściej narażona podczas upadku: „Zabezpiecza przed urazami głowy w wyniku upadku lub wjechania w przeszkodę”.

Jak podają dane badań ze Sztokholmu, używanie kasku zmniejsza ryzyko wstrząśnienia mózgu o 54 proc. W niektórych krajach europejskich, jak Francja, brak kasku u dzieci może kosztować rodziców nawet 750 euro. W Polsce pomysł obowiązkowych kasków budzi nadal wiele kontrowersji i pytań o jego widowiskowe efekty na skalę krajową.

Przyjemna jazda czy droga do kontuzji?

Eksperci przypominają, że odpowiednie przygotowanie fizyczne i techniczne to podstawa bezpiecznej jazdy. Lek. Marek Krochmalski, ortopeda i prezes Polskiego Towarzystwa Mięśni, Ścięgien i Więzadeł, sugeruje, że najłatwiejszym sposobem na unikanie kontuzji są ćwiczenia ogólnorozwojowe, rozgrzewka, a także stopniowe zwiększanie intensywności jazdy. „Do jazdy po lesie, po konarach czy kamieniach potrzebne są zarówno siła, jak i precyzja ruchów” — zauważa ekspert.

Fizjoterapeuta Jacek Waingertner podkreśla natomiast znaczenie technicznych aspektów przygotowań. Wysokość siodełka, ułożenie kierownicy względem barków czy chociażby regularne sprawdzanie stanu zdrowia przed rowerowymi wyprawami mogą zapobiec wielu problemom: „Amatorska jazda wymaga od nas dbania o to, byśmy byli względnie zdrowi”. Innymi słowy, na rower nie warto wsiadać z bólami pleców albo stanu zapalnego ścięgna Achillesa.

Rehabilitacja to proces długotrwały

Niestety, nie wszystkie wypadki pozwalają na szybki powrót do zdrowia. Krwiaki śródczaszkowe, złamania kręgosłupa czy trwałe urazy układu nerwowego to częste efekty dramatycznych zdarzeń na drogach i szlakach rowerowych. Dr Jasek przypomina, że powrót do pełnej sprawności po uszkodzeniach mózgu czy uszkodzeniach neurologicznych może trwać latami. To ciężar, który obciąża nie tylko pacjenta, ale i jego rodzinę: „Polski system ochrony zdrowia zawodzi w kwestii dostępności świadczeń rehabilitacyjnych” — podkreśla neurolog.

Na liście częstych urazów u rowerzystów znalazły się również złamania obojczyka, problemy z nerwem sromowym, a nawet konsekwencje nieprawidłowego ułożenia na siodełku. Lek. Krochmalski przestrzega, że niewłaściwe siodełko może prowadzić do poważnego bólu w okolicy miednicy, często mylnie diagnozowanego jako zapalenie dróg moczowych. Przy większych obrażeniach, np. złamaniu obojczyka, operacyjne zaopatrzenie stawu czy złamań staje się nieuniknione.

Sportowa ambicja kontra bezpieczeństwo

Dr Robert Pietruszyński, lekarz Polskiego Związku Kolarskiego, przestrzega amatorów przed przetrenowaniem i ignorowaniem potrzeb swojego organizmu. Ekspert medycyny sportowej zaleca regularne monitorowanie stanu zdrowia poprzez badania kardiologiczne, takie jak echokardiografia czy testy wysiłkowe, które mogą zdiagnozować wady serca niewidoczne na co dzień. „Brak aktywności fizycznej jest równie ryzykowny, co forsowanie organizmu poza jego możliwości” — przypomina lekarz.

Zawodowcy przygotowują się do zawodów w oparciu o szczegółowe dane medyczne i precyzyjne plany treningowe. Tymczasem amatorzy zbyt często bazują na swojej intuicji, narażając się na uszkodzenie mięśnia sercowego lub inne poważne problemy zdrowotne. Dlatego Pietruszyński na łamach Medonetu sugeruje, że zainwestowanie w badania diagnostyczne jest równie istotne co zakup profesjonalnego sprzętu.

Czas na systemowe zmiany?

Bezpieczeństwo rowerzystów to temat, który powraca każdego lata. Z niecierpliwością oczekuje się wyników konsultacji społecznych, które mogą przesądzić o wprowadzeniu obowiązku noszenia kasków. Na razie pozostaje apelować do zdrowego rozsądku. Jak zawsze, chodzi nie tylko o odpowiedzialność na dwóch kółkach, ale także o stworzenie szerokiego systemu wsparcia — od profilaktyki po rehabilitację.

Cały artykuł: https://www.medonet.pl/zdrowie/zdrowie-dla-kazdego,tuz-po-wypadku-czesto-nic-nie-boli--lekarz-mial-pacjenta-z-tetraplegia,artykul,88545806.html