Łańcuch – krótka instrukcja obsługi
Łańcuch to bez wątpienia jeden z najważniejszych elementów roweru. Jest też elementem najbardziej narażonym na uszkodzenia, a przy tym niezastąpionym. Jest napinany, rozciągany, szarpany, w błocie dodatkowo ścierany przez drobiny kurzu i ziarenka piasku, a na dodatek jeszcze oblewany brudną wodą. Nie ma więc żadnych wątpliwości co do tego, że właściwa konserwacja i dbanie o łańcuch należy do podstawowych zadań rowerzysty. Otok krótki poradnik, który pozwoli zachować go jak najdłużej w dobrym stanie.
Od ponad 130 lat rower jest napędzany za pomocą łańcucha, i od tego czasu nie wymyślono niczego lepszego, mimo że w codziennym użytkowaniu łańcuch wcale nie jest taki wygodny. Zwłaszcza zabrudzony łańcuch może być problemem, ale większym będzie na pewno sytuacja, kiedy w czasie przejażdżki odmówi posłuszeństwa. Nie ma się więc co obrażać na jego złożona konstrukcję, tylko regularnie dbać, by służył jak najdłużej.
Najważniejszym zagadnieniem w codziennym serwisowaniu łańcuch jest jego czyszczenie. Niektórzy rowerowi puryści twierdzą, że łańcuch powinno się regularnie czyścić i smarować co około 30 km ;), ale wydaje się to jednak lekką... dużą ;) przesadą. Na pewno trzeba to robić regularnie raz w tygodniu przy normalnej jeździe, a także po każdej przejażdżce zakończonej jego zabłoceniem. W takiej częstotliwości wystarczy czyszczenie łańcucha specjalną maszynką. Natomiast przed sezonem wiosennym, a także po sezonie (czyli przed zimą, kiedy większość rowerzystów albo roweru nie używa, albo robi to sporadycznie), trzeba poświecić mu nieco więcej czasu.
<content>19112</content>
Maszynki do czyszczenia łańcucha są od wielu lat w naszym kraju w dość dużym wyborze. Składają się one zazwyczaj z dwóch ruchomych szczotek, pomiędzy którymi przesuwają się ogniwa łańcucha. Ruchome szczotki docierają zazwyczaj do wszystkich zakamarków łańcucha i dość skutecznie usuwają stamtąd brud. Do czyszczenia powinno się stosować specjalny płyn zwany odtłuszczaczem, który usuwa nie tylko ziarna piasku, ale także stary smar. Następnie warto jeszcze łańcuch opłukać, w tym celu usuwając z niej brudny odtłuszczacz, a wlewając zwykłą wodę. Kolejny etap naszego postępowania to wysuszenie łańcucha, na słońcu lub za pomocą dobrze chłonącej wilgoć szmatki.
Czyszczenie maszynką ma tą wielką zaletę, że nie trzeba go rozkuwać i ściągać, jest więc szybkie i wygodne, a do tego stosunkowo dokładne. Na pewno dokładniejsze od czyszczenia łańcucha ręcznie – znając życie, pierwsze czyszczone ogniwa są perfekcyjnie obsłużone, przy pięćdziesiątym jest już nieco gorzej. A łańcuch ma ponad sto ogniw, więc łatwo sobie wyobrazić, że te ostatnie czyści się z złością, że w ogóle człowiek za to się zabrał… Koszty zakupu maszynki zwracają się więc nie tylko w lepiej wyczyszczonym łańcuchu, ale i w zdecydowanie lepszym samopoczuciu użytkownika.
Po wyczyszczeniu łańcuch należy nasmarować. Trzeba to zrobić koniecznie specjalnym olejem, a nie odrdzewiaczem czy popularnym WD-40. Te płyny mają inne przeznaczenie, a bez prawidłowo nasmarowanego łańcucha daleko nie zajedziemy… Warto kupić olej w spreyu, ale zaopatrzony w cienką rurkę – dzięki mimo nieco dłuższego czasu, jaki zajmie nam cała czynność, będziemy mieć łańcuch lepiej nasmarowany, a i oleju zużyjemy znacznie mniej.
Czyszcząc łańcuch nie zapomnijmy oczywiście o tym, że należy także wyczyścić dokładnie zębatki i mechanizmy przerzutek – inaczej cała czynność nie będzie mieć sensu.
Czyszczenie maszynką jest dobre do codziennej konserwacji. Natomiast dwa razy w roku (jak już wspomnieliśmy – przed i po sezonie) warto łańcuch zdjąć i wyczyścić go dodatkowo. Najlepiej zastosować tu tradycyjną metodę przez „szejkowanie” – pozwoli to także na dokładniejsze wymycie pozostałych części napędu. W tym celu wkładamy go do butelki z szeroką szyjką, po czym nalewamy benzyny ekstrakcyjnej, zakręcamy butelkę i energicznie potrząsamy kilkanaście razy (stąd nazwa). Kiedy cały rozpuszczalnik mocno zmienił kolor – można wyjąć łańcuch na kilka minut, poczekać aż brud opadnie na dno, po czym delikatnie zlać czysty rozpuszczalnik do nowej butelki i powtórzyć procedurę.
Pomimo całego zachodu, regularnego czyszczenia i smarowania, co jakiś czas łańcuch trzeba wymienić na nowy. Jest to związane z tym, że poddawany stałym naprężeniom, a także częstym zmianom naprężenie, łańcuch zwyczajnie się naciąga. Przy okazji zdjęcia łańcucha do czyszczenia, można dość szybko ocenić czy warto go czyścić, czy może należy już kupić nowy. Można to zrobić za pomocą specjalnego urządzenia, albo zwykłą suwmiarką, lub w ostateczności – nawet linijką. Mierzymy odległość pomiędzy dwoma skrajnymi sworzniami jednej pary ogniw (wewnętrznego i zewnętrznego wziętych razem) – w nowym łańcuchu powinna ona wynosić dokładnie 1 cal (25,4 mm). Dla pozbycia się niewygodnego przecinka, najlepiej zmierzyć odległość pomiędzy 10 parami – odległość ta powinna wynieść jak łatwo obliczyć 254 mm. Jeżeli wynosi ona więcej niż 259 mm – trzeba kupić nowy łańcuch.
Zapinając wyczyszczony i nasmarowany łańcuch, warto zwrócić uwagę na jakość sworznia, który za pomocą specjalnej, prostej maszynki możemy w prosty sposób zapiąć. Niektóre firmy polecają zakuwać łańcuch powtórnie specjalnymi sworzniami. Łańcuch zakuty starym sworzniem nigdy nie jest tak samo odporny na rozrywanie, ani wystarczająco elastyczny na boki. Trzeba też zwrócić uwagę na dobre naoliwienie sworzni. Jest to mozolna robota, ale łańcuch i przerzutki będą dzięki temu działać szybko, sprawnie i stosunkowo cicho. Wystarczy kapnąć jedną kroplą na rolkę, a po naoliwieniu łańcucha należy kilkakrotnie powoli obrócić pedałami do tyłu, żeby olej rozprowadził się na sworzniach i rolkach łańcucha.
A co jeśli jednak mimo tych wszystkich zabiegów w drodze pęknie nam łańcuch? Jest kilka prostych sposobów, by przynajmniej dojechać do domu lub najbliższego serwisu rowerowego. Po pierwsze – zawsze warto mieć ze sobą skuwacz. Jest to proste urządzenie, które można schować do kieszeni plecaka, a w razie potrzeby użyć. Najczęściej po pęknięciu łańcucha wygięte są blaszki któregoś z ogniw lub odkształcony sworzeń – należy usunąć zdeformowaną parę ogniw, pamiętając, by sworznia nie usuwać całkowicie z blaszek, ale tylko z jednego otworu, tak by można swobodnie opiąć ogniwo.
Drugi sposób – to mieć przy sobie dobrze dobraną spinkę, czyli specjalne ogniwo łańcucha, którym można spiąć dwa wewnętrzne ogniwa (czasami może być i tak konieczne użycie skuwacza, tyle tylko, że w wyniku tej operacji nie skrócimy długości łańcucha. Trzecia metoda to ostateczność, ale i tak czasami się zdarza – trzeba mieć przy sobie kawałek drucika, którym zepniemy dwa ogniwa, po czym wolno pedałując wrócimy do domu. Ale lepiej nie doprowadzać do aż tak drastycznych metod…
- Pić albo nie pić – oto jest pytanie (rowerzysty)
- Życie na krawędzi – dokument extreme