Lato w wersji coolcation - płaskowyż Hardangervirda

Zdobył go zimą - teraz wybrał się tam latem. Takich warunków jednak się nie spodziewał - Rafał Król wybiera lato w wersji coolcation i przeprawia się przez norweski płaskowyż Hardangervirda, zaś partnerem wyprawy była marka Helly Hansen.
Hardangervirda - brzmi złowrogo i taki właśnie jest - ten norweski płaskowyż o powierzchni 8000 km² - kapryśny, bagnisty ze zmieniająca się co chwilę pogodą- niegościnny dla ludzi, ale ulubiony przez renifery - jest domem dla największej dzikiej populacji reniferów w Europie. Blisko połowę płaskowyżu zajmuje park narodowy, o powierzchni większej niż wszystkie polskie parki narodowe razem wzięte.
W środku wakacji Rafał Król i Borys Komander - postanawiają odpocząć od upałów i zmierzyć się z norweskim latem - dotkliwym zimnem i wilgocią i wybierają się na intensywną tygodniową przeprawę przez Hardangervirde, po mokrych szlakach pokrytych śniegiem. “Chcieliśmy mieć coolcation i odpocząć od upałów, i udało się aż za bardzo. Takiej ilości śniegu mogliśmy spodziewać się w maju, a nie w lipcu” - wspomina Rafał.
Wyzwanie bardzo ambitne, podróżnicy decydują się na trawers jedynie własnymi siłami, bez korzystania z pomocy z zewnątrz. “Żadnych aut, skuterów, tylko plecaki i wysiłek mięśni” podkreśla Rafał Król. Zaplanowali 6 dni ciężkiej przeprawy. Z 20-kilogramowymi przeszli 130 kilometrów śniegu oraz bagien po skalistym, nieprzyjaznym terenie, niekiedy towarzyszył im obfity deszcz.


Jak wg Rafała Króla przygotować się na tak wielki wysiłek? Na szczęście jeśli chodzi o komunikację ze światem- wystarczy zwykły telefon komórkowy. Co do nastrojenia swojego organizmu na tak surowe warunki, konieczne jest trenowanie w postaci przemierzania długich dystansów z ciężkim plecakiem, pływanie oraz bieganie- każda forma treningu wytrzymałościowego jest mile widziana, nawet konieczna. Nie można absolutnie zapominać o odpowiednim odżywianiu się. W takim miejscu wysokokaloryczne produkty są twoim pierwszym i jedynym słusznym wyborem. Oprócz liofilizowanej żywności na śniadanie oraz kolację, przez dzień przebrnąć pomagały im także kabanosy, czekolada czy chałwa. Mimo diety bogatej w kalorie, Rafał Król oraz Borys schudli 4 kilogramy każdy, na przeciągu tych 6 wykańczających dni.
Tak nieprzyjazny teren jednak mimo wszelkich przygotowań zawsze zaskoczy człowieka- podczas jednego z biwaków Rafał musiał zrezygnować z biwaku na litej skale w którą nie dało się wbić śledzi i przenieść namiot na śnieg.

Jaką odzież i ekwipunek zabrać ze sobą na wyprawę?
Należy spakować jedynie to, co niezbędne- nic więcej. Nic co niepotrzebnie ciążyłoby w plecaku. Większość odzieży to to, w czym idziemy ( buty za kostki, stuptuty, spodnie softshell, bluza fleece, koszulka termoaktywna z długim rękawem, czapka, okulary od słońca. Do plecaka kurtka i spodnie membranowe, namiot, śpiwór ,mata, ciepła bielizna do spania, trochę majtek i skarpet na zmianę, puchówka na wieczór. I sandały do przekraczania rzeki i strumieni. Jedzenie na tydzień, palnik do gotowania, miska i łyżka. I siedzisko, czyli poddupnik.
Jak się dostac na Hardangervirdę?
Dojazd nie jest bardzo skomplikowany, płaskowyż ten leży między Bergen a Oslo- największymi miastami Norwegii. Tani lot, a następnie autobus lub pociąg z któregoś z tych miast.
Rafał Król
eksplorator, podróżnik, polarnik, fotografik, projektant sprzętu stosowanego w ekstremalnych warunkach, publicysta, ekspert ds. bezpieczeństwa i survivalu, twórca serwisu internetowego poświęconego podróżom i bezpieczeństwu www.expeditions.pl