Skip to main content

Przemysław Niemiec w „Playboy’u”

Autor: Biuro Prasowe Merida Polska
Przemysław Niemiec Majorka
Przemysław Niemiec Majorka

Świetne wyniki Przemysława Niemca zwróciły uwagę nie tylko sportowych mediów. Kolarz Lampre-Merida jest jednym z bohaterów kwietniowego wydania „Playboy’a”. Artykuł „Dzień zawodowca” przedstawia tajniki jego treningu i diety, opisuje także jak wygląda życie sportowca objętego rygorystyczną kontrolą antydopingową. Czołowy polski kolarz udziela również czytelnikom rowerowych porad.

„Zanim został kolarzem, chciał być judoką, ale na matę okazał się za lekki i chudy. Grał w piłkę na bramce, ale to też nie było to. Był jeszcze krótki epizod na stadionie lekkoatletycznym, ale niestabilne kolana wykluczyły go z biegania. W końcu do wyboru został tylko wyścigowy rower lub... rajdy samochodowe […]. Ostatecznie wybrał rower. Był tańszy i dostępny, a Niemiec na dwóch kołach okazał się trudny do dogonienia” – czytamy w artykule Rafała Jemielity. Imponujący początek sezonu Przemysława Niemca, w którym w 2 miesiące zdobył niemal 3 razy więcej punktów World Touru niż w całym zeszłym roku (odpowiednio 40 i 15), zainteresował redakcję „Playboy’a”. Na 4 stronach kwietniowego wydania przybliża ona życie zawodowego kolarza, dla którego sezon oznacza „200 noclegów w hotelach i 30 tys. km na rowerze rocznie”.

Czytelnicy niezaznajomieni z treningiem kolarskim mogą z artykułu dowiedzieć się o przygotowaniach zawodnika Lampre-Merida. „Niemiec dzieli tygodnie na cykle ćwiczeń ustalonych przez fizjologa: najpierw 3 dni ciężkich treningów, potem jeden dzień z ok. 2-godz. przejażdżką. Każdy trening jest mierzony nie w kilometrach, lecz w godzinach. Pierwszy dzień to «siłówka», która trwa 3-4 godz. Niemiec ćwiczy, żeby wzmocnić główne partie mięśni. Dzień numer dwa to krótkie interwały, a więc cykle «szybki podjazd-krótki odpoczynek» służące wzmocnieniu serca. Na koniec trzydniówki jest jeszcze długi dystans, czyli 6 godz. i 150-200 km jazdy po górskich asfaltach […]. Każdy trening zaczyna się po śniadaniu, ok. 9-10 rano. Potem obiad, a następnie godzina – dwie przerwy, masaż lub sauna” – czytamy w „Playboy’u”.

Kontrolerzy jak policja, skarbówka czy CBA

Znaczna część artykułu została poświęcona systemowi ADAMS, który służy walce z dopingiem w zawodowym kolarstwie. „Niemiec ma w sieci swój profil i codziennie musi się na nim zalogować. Kolarz melduje, gdzie się znajduje i w jakich godzinach może się poddać kontroli. Jeśli tego nie zrobi, z automatu dostaje «żółtą kartkę». Dwa takie przewinienia to – również automatyczna – dwuletnia dyskwalifikacja, a więc dla kolarza śmierć zawodowa” – pisze Rafał Jemielita. Dodaje, że kontrolerzy WADA (Światowej Agencji Antydopingowej) są jak „policja, skarbówka lub CBA” i wolno im kontrolować kolarza w każdym miejscu na świecie, także na urlopie, w godz. 6-23.

Jak wygląda to w praktyce? „– Przynoszą ze sobą wielką torbę próbek. Wybieram losowo puste naczynia, a następnie jest pobieranie krwi i moczu. Grzecznie, ale wszystko na widoku i na oczach kontrolera, bo takie są wymogi WADA. Pół biedy z pobieraniem krwi. Gorzej, że do toalety też sam nie chodzę. Wolno mi wtedy umyć ręce wyłącznie czystą wodą, a następnie tak się muszę załatwiać, żeby niczego nie ukrywać. W ubiegłym roku aż 12 razy mnie tak sprawdzali” – opisuje w „Playboy’u” Przemysław Niemiec. „– Mam małe dziecko, więc najczęściej wpisuję w profil, że jestem dostępny od 6 do 7 rano. Za każdym razem kontrolerzy meldują się dokładnie minuta po szóstej!” – dodaje. Ma listę zakazów dotyczących leków, a w razie grypy czy przeziębienia korzysta z pomocy znajomej aptekarki, która wie, jakie substancje może przyjmować. „Można sobie narobić kłopotu nawet zwykłym syropem Tussipect. Większość leków zbijających temperaturę zawiera psychoefedrynę, której zawodowcom zakazano” – tłumaczy kolarz Lampre-Merida.

<content>19112</content>

Platynowe śruby i wzmacniające blachy

Ambasador Meridy w Polsce dzieli się z czytelnikami „Playboy’a” także informacjami na temat swojej diety. „– Dziennie zjadam około 3,3 tys. kcal. To więcej niż ciężko pracujący murarz na budowie, ale jem inaczej: mało tłuszczu, dużo białek. Dieta kolarza opiera się na makaronie, preparatach białkowych spożywanych w koktajlach, rybach i mięsie z grilla […]. Wykluczone są potrawy smażone w panierce. Wolno mi za to wypić szklankę czerwonego wina, bo podobno dobrze mi robi” – czytamy w artykule „Dzień zawodowca”. Obraz kolarza dopełnia opis wizyty w tunelu aerodynamicznym oraz kwestii zdrowotnych związanych z wyczynową jazdą na rowerze. „Muszę tak wyginać kręgosłup, by tworzył z kaskiem najbardziej opływowy kształt” – tłumaczy specyfikę jazdy na rowerze do „czasówki” 7. zawodnik ostatniego wyścigu Volta a Catalunya. „Czy to jest zdrowe? – Takich pytań nie wolno zadawać, bo zawodowcy się nie oszczędzają. Musiałem zoperować obydwa kolana, po wypadku mam skrzywione biodro, kilka platynowych śrub oraz dwie blachy wzmacniające złamaną szczękę” – mówi w „Playboy’u” Przemysław Niemiec.

Kolarz Lampre-Merida udziela również czytelnikom rad dotyczących stroju na rower, a także tego, jak trenować kolarstwo i jak wybrać odpowiednią „szosówkę”. Podobieństwa i różnice między rowerem zawodowym a tym przeznaczonym do seryjnej sprzedaży przedstawia porównanie dwóch modeli. Merida Scultura SL Lampre-Merida, na której ściga się Przemysław Niemiec, została zestawiona ze zbliżoną do niej geometrią i zastosowanymi technologiami Meridą Sculturą Comp-904. Znaczną różnicę w cenie karbonowych rowerów (ok. 45 tys. zł i 7,5 tys. zł) tłumaczy porównanie ich poszczególnych komponentów uwzględniające ich wagę i cenę.