Rowerem pod połoninami
Bieszczady są jednym z najatrakcyjniejszych regionów turystycznych w Polsce. Romantyczny mit dzikiej górskiej krainy, z opustoszałymi, bezludnymi dolinami, przepastnymi lasami pełnymi dzikiego zwierza i wiatrem hulającym po bezkresnych połoninach, co prawda niewiele ma już wspólnego z rzeczywistością, ale nie da się ukryć, że nadal to jedne z najpiękniejszych gór w naszym kraju. O ile odkryte zostały (i opanowane) przez turystów pieszych, o tyle rowerzyści nadal zaglądają tu wcale nie tak często. Może dlatego, że po samych połoninach rowerami nie da się jeździć – zabraniają tego przepisy Bieszczadzkiego Parku Narodowego. Ale poniżej górskich łąk można znaleźć idealne tereny do jazdy. Bieszczady w siodełku? Czemu nie!
Bieszczady są jedynym pasmem górskim w Polsce, należącym do Karpat Wschodnich, ciągnących się aż po Rumunię. Dzielą się na kilka wyodrębnionych masywów, z których kilka nadaje się idealnie na górskie rowerowe wyrypy. Najbardziej na południowym wschodzie ciągną się najwyższe masywy połonin – Gniazado Tarnicy, Połonina Caryńska i Wetlińska, Wielka Rawka. Rowerem można poruszać się jedynie u ich podnóża. Za to ot północy zachodu otaczają je nieco niższe, ale dostępne bikerom tereny. U stóp połonin ciągnie się dzika i wspaniała krajobrazowo dolina Sanu, od północy ograniczona wałem Otrytu. Nieco dalej na zachód od niej znajdziemy Pasmo Łopiennika oraz Pasmo Wołosania i Chryszczatej (Wysoki Dział) sięgające aż po dolinę Osławy, za którą ciągnie się już Beskid Niski.
Charakterystyczny dla Bieszczad krajobraz tworzą nie tylko wysokie góry, ale także mnóstwo dzikich, opuszczonych dolin, które dawniej zamieszkiwała ludność rusińska – Bojkowie i Łemkowie, wysiedlona w 1947 roku w czasie Akcji „Wisła”. Dla rowerzystów dobrą informacją jest na pewno fakt istnienia w niższych partiach Bieszczad całego mnóstwa dróg wózkowych, o całkiem niezłej, szutrowej nawierzchni, idealnie nadającej się pod koło. Z drugiej strony - duże różnice wysokości na trasach, duże odległości i ogólnie słabe zaludnienie wymagają od rowerzystów dużej samodzielności i umiejętności posługiwania się mapą – w terenie wyznakowanych jest niewiele szlaków rowerowych, chociaż ich liczba i tak się powoli zwiększa.
Nasza propozycja to pięć tras po najciekawszych zakątkach niższych partii Bieszczad. Celowo unikaliśmy prowadzenia tras szlakami pieszymi, na których w sezonie letnim ruch jest spory i które w większości nie są dostosowane do potrzeb rowerzystów. A zatem – pora wyruszyć w dzikie Bieszczady!
Trasa 1
Komańcza-Prełuki-Jeziorka Duszatyńskie-Mików-Żebrak-Wola Michowa-Łupków-Komańcza
Długa i dość mozolna wyprawa zapoznająca z najbardziej urokliwymi zakątkami Wysokiego działu i zachodniego skraju Bieszczad. W swym maksymalnym przebiegu- tylko dla najlepszych kondycyjnie, jednak istnieje dużo możliwości skrócenia trasy według własnych potrzeb i możliwości. Na trasie zobaczymy piękną dolinę Osławy, słynne Jeziorka Duszatyńskie powstałe w wyniku wielkiego osuwiska ponad 100 lat temu, a także mnóstwo dzikich bukowych lasów. Wyruszamy z Komańczy – początkowo kierujemy się za znakami czerwonego szlaku pieszego – skręcamy w lewo na wschód, wkrótce szlak opuszcza drogę, my natomiast cały czas pod górę, szutrówką z resztkami asfaltu pniemy się pod górę kilkoma serpentynami, osiągamy przełęcz, po czym stromo zjeżdżamy do doliny Osławy. Jesteśmy w Prełukach – tutaj napotykamy tory kolejki bieszczadzkiej, przejeżdżamy je, a potem MOS nad rzeką i skręcamy w prawo. Czeka nas teraz piękny odcinek wzdłuż rzeki, z lekkim podjazdem – w prawo kapitalny widok na wiadukt kolejki wąskotorowej. Wkrótce osiągamy Duszatyn – do Jeziorek Duszatyńskich prowadzi stąd szlak czerwony pieszy, dość wygodną drogą leśną, potem nieco wężej i stromiej. Oglądamy oba jeziorka – dolne mniejsze i górne większe, które zaskakują wśród lasów zieloną taflą wody i swoimi rozmiarami (zwłaszcza górne). Wracamy do Duszatyna tą samą drogą i ruszamy dalej na południe. Czterokrotnie przejeżdżamy Osławę w bród i docieramy do Mikowa – kolejny etap – długi podjazd na przełęcz Żebrak można ominąć i pojechać prosto do Smolnika. Kto jednak chce się zmierzyć z górą – skręca w lewo i początkowo łagodnie, a potem coraz stromej, wśród potężnych buków i jodeł wyjeżdżamy na szerokie siodło, gdzie napotykamy czerwony szlak. Można odpocząć w małej wiacie. Wracamy kilkaset metrów w dół tą samą drogą, po czym skręcamy w lewo serpentyną i długim, stromym zjazdem, po nierównym asfalcie doliną potoku Chlewny docieramy do Woli Michowej. Teraz nasza droga prowadzi już cały czas drogą wojewódzką 897, przez Smolnik i Radoszyce do Komańczy. Można też jeszcze wydłużyć trasę (zwłaszcza Ci, którzy nie wjechali na Żebrak) i za Smolnikiem skręcić w lewo, by opustoszałą doliną dotrzeć do Łupkowa, a potem wzdłuż torów kolejowych przez Nowy Łupków powrócić do asfaltowej obwodnicy bieszczadzkiej.
Trasa 2
Baligród-Stężnica-Radziejowa-Górzanka-Wołkowyja-Markowska-Baligród
Krótsza i nieco mniej wymagająca trasa, zapoznająca z szeroko rozumianymi przedgórzami Pasma Łopiennika. Prowadzi rzadko odwiedzanymi terenami, przez opuszczone, lub słabo zaludnione doliny, po drodze mijając zabytkową cerkiew w Górzance – jedną z nielicznych pozostałości sprzed wieków w tej okolicy. Wyruszamy z Baligrodu, z małego ryneczku, przy którym stoi zrujnowana cerkiew. Początkowo jedziemy w kierunku Cisnej, ale wkrótce skręcamy w lewo, na lokalną drogę prowadzącą do Stężnicy. Jedziemy wśród rzadkich zabudowań, wznosząc się łagodnie, początkowo całkiem przyzwoitą asfaltówką, która jednak wkrótce się kończy. Za zabudowaniami pegeerowskimi zaczynamy stromy podjazd na przełęcz oddzielającą masyw Łopiennika od góry Markowskiej – z przełęczy piękny widok na dolinę Stężnicy i przedgórza bieszczadzkie, a przed nami- na wyniosły masyw Korbanii. Zjeżdżamy w dół, dość karkołomnie, mimo, że szutrówką i wkrótce osiagamy tereny dawnej wsi Radziejowa – po prawej można odszukać wśród drzew stary cmentarz i miejsce po cerkwii. Docieramy do zwężenia doliny – mając odrobinę czasu i ochoty, można skręcić w prawo odwiedzić dolinę dawnej wsi Tyskowa – jedną z najpiękniejszych w tej części Bieszczad. Wracamy do naszej trasy – przełomowym odcinkiem doliny osiągamy wieś Górzankę – zbocza rozstępują się nieco i docieramy do centrum wsi, gdzie stoi zabytkowa, XVIII-wieczna cerkiew. W tym miejscu można zacząć powrót do Baligrodu, ale wtedy ominie nas przyjemność kąpieli w Jeziorze Solińskim, do którego pozostało kilka kilometrów. Docieramy więc do Wołkowyi, a po dłuższym odpoczynku wracamy do Górzanki – za cerkwią skręcamy w prawo i rozpoczynamy stromy podjazd kilkoma serpentynami zdobywając wysokość. W końcu osiągamy szerokie trawiaste siodło – ładny stąd widoku ku północy na lezącą w dole Bereźnicę Wyżnią, a także na masyw Korbanii otoczenie Wołkowyi. Z przełęczy jeszcze krótki podjazd lasem, pod szczyt Markowskiej gdzie stoi wiata odpoczynkowa, po czym rozpoczynamy długi zjazd, aż do samego Baligrodu, gdzie kończymy wycieczkę.
Trasa 3
Kalnica-Dołżyca-Buk-Terka-Rajskie-Szczycisko-Jaworzec-Kalnica
Długa i dość męcząca trasa, z możliwością znacznego skrócenia (tak mniej więcej o połowę), zapoznająca tym razem przede wszystkim z pięknymi dolinami. Prowadzi głównie wzdłuż pięknych rzek – Solinki, Sanu i Wetliny. Po drodze liczne miejsca do kąpieli w rześkiej, górskiej wodzie. Startujemy u podnóża Smreka – w Kalnicy, z widokiem na połoniny. Pierwszy odcinek naszej trasy można pokonać na dwa sposoby – albo obwodnicą bieszczadzką (łagodny podjazd, ale duży ruch samochodowy) albo leśną drogą, która z Kalnicy wspina się na przełęcz pomiędzy Krzemienną a Falową. Niezależnie od wybranego wariantu docieramy do Dołżycy, gdzie skręcamy w prawo, na drogę prowadzącą do Buka i Terki wzdłuż Solinki. Ma ona niedawno wyremontowaną nawierzchnię, więc jazda tym odcinkiem jest prawdziwą przyjemnością. Mijamy kolejne ostre zakręty wąskiej doliny – na odcinku ponad 10 km otaczają nas tylko przepastne lasy, z dwoma przerwami na niewielkie osady Buk i Polanki. W połowie drogi między nimi z prawej strony wpada do Solinki rzeka Wetlina – w tym rejonie można urządzić dwa boczne wypady – do Łopienki, gdzie wznosi się murowana cerkiew, przed wojną największe miejsce pielgrzymkowe w Bieszczadach (sama dolina jest też urokliwa), lub w prawo do Sinych Wirów – miejsca, gdzie w latach 80. wielkie osuwisko zagrodziło koryto rzeki, tworząc malownicze jeziorko, po którym nie pozostało już praktycznie żadnego śladu. Drogą do Sinych Wirów można zresztą skrócić trasę, jadąc prosto wzdłuż rzeki do Jaworca. My ruszamy dalej na północ i za Polankami osiągamy Terkę. Jedziemy dalej za nasza drogą, zataczamy pętlę razem z Solinką i docieramy do małej obwodnicy bieszczadzkiej (droga nr 894) w Bukowcu. Skręcamy tu w prawo, przejeżdżamy most na Solince i za nim ponownie skręcamy w prawo, w szutrową drogę leśną. Czeka nas teraz dość stromy podjazd, pod wierzchołek Tołstoj. Przejeżdżamy przez niewielką przełęcz i stromo dół osiągamy dolinę Sanu na terenie dawnej wsi Studenne. Skręcamy w prawo, a po kilkuset metrach, na charakterystycznym skrzyżowaniu (po lewej mamy most na Sanie) wybieramy ponownie drogę w prawo. Teraz podjeżdżamy dość stromo na przełęcz Szczycisko – to już ostatnia górka na naszej trasie. Teraz łagodnym, długim zjazdem dojeżdżamy do doliny Wetliny i wkrótce jesteśmy nad rzeką. Teraz już tylko pozostało cieszyć się jej widokiem mijając dawne opuszczone wsie Łuh i Jaworzec (po lewej na górce stoi bacówka PTTK). Po pewnym czasie osiągamy asfalt i nim docieramy do Kalnicy, gdzie kończymy naszą pętlę.
<content>19112</content>
Trasa 4
Zatwarnica-Krywe-Tworylne-Studenne-Obłazy-stoki Otrytu-Sękowiec-Zatwarnica
Piękna, średnio męcząca i nie za długa trasa, oczywiście z możliwością skrócenia, zapoznająca z najpiękniejszym fragmentem doliny Sanu. Opustoszałe doliny, ślady dawnych wsi i życia, które odeszło stąd bezpowrotnie, piękna rzeka i prawie w ogóle żadnych turystów – oto czekająca nas pętla u stóp Otrytu. Wyruszamy z Zatwarnicy – w centrum wsi odchodzi na zachód, pod górę szutrowa droga, którą mozolnie pniemy się pod niewysoką kulminację Wierszka (z masztem przekaźnika). Stąd zjeżdżamy w dół, do doliny Hulskiego – po prawej stronie można odszukać miejsce po dawnej cerkwi – zataczamy ostrą pętlę i ponownie podjeżdżamy, osiągając wkrótce trawiaste siodło. Tutaj opuszczamy szutrówkę, przez następne kilkanaście kilometrów będziemy poruszać się drogami gruntowymi, często błotnistymi, ale przyjemnymi w jeździe. Skręcamy w prawo i wkrótce wyjeżdżamy na widokowy wierzchołek Ryli Wierch – kapitalny stąd widok na dolinę Sanu i Otryt. Zjeżdżamy rozległymi łąkami do Krywego, gdzie można pokusić się o poszukanie pozostałości dworu i cerkwi. Zbliżamy się do rzeki i jedziemy terez lasami najpierw wzdłuż Sanu, potem wybieramy się w górę potoku Tworylczyk, a gdy po prawej zaczną się łąki – skręcamy w ich kierunku i podjazdem osiągamy niską przełęcz nad dawną wsią Tworylne – najpiękniejszym miejscem w niskiej części Bieszczadów. Z dawnej wsi pozostały tylko resztki fundamentów cerkwi, dworu i niemieckiej strażnicy granicznej. W opuszczonej dolinie rządzą teraz bobry, które urządziły tu swoje żeremia. Przecinamy potoczek i lekko wspinamy się na niewysoki grzbiet, za którym wjeżdżamy do lasu. Docieramy do Sanu i wzdłuż niego jedziemy chwilę, aż do charakterystycznego skrzyżowania – skręcamy w prawo i przejeżdżamy mostem na drugą stronę rzeki. Teraz szutrową drogą podążać będziemy w górę Sanu – w kilku miejscach otwierają się piękne widoki, na tereny którymi niedawno jechaliśmy. Droga to wznosząc się to opadając, stokami Otrytu doprowadzi nas do Sękowca. Można też wybrać wariant ambitniejszy, podjeżdżając pod sam grzbiet tego pasma – na wysokości Tworylnego (po drugiej stronie rzeki)skręcamy w szutrówkę wspinającą się pod górę – wiedzie ona wysoko w górze, przez tereny rezerwatu Hulskie – jednego z najwspanialszych lasów w Bieszczadach, po czym zjeżdża do Sękowca. Pozostaje tylko przejechać przez most na Sanie i zakończyć wycieczkę w Zatwarnicy.
Trasa 5
Stuposiany-Muczne-Bukowiec-Beniowa-Tarnawa-Stuposioany
Zwieńczeniem naszych rowerowych peregrynacji po Bieszczadach będzie wyprawa do słynnego „Worka Bieszczadzkiego” – najbardziej na południowy wschód wysuniętej części Polski. Na trasie kilka podjazdów, opustoszałe doliny wsi i piękne widoki na Halicz i Rozsypaniec, a także ukraińska część Bieszczad. Trasę można też wydatnie skrócić rozpoczynając i kończąc ją w Tucznem, przy hotelu. Ruszamy ze Stuposian – początkowo jedziemy kierunku Ustrzyk Dolnych, po czym skręcamy za domami w lewo i zaczynamy stromy podjazd asfaltową szosą. Mijamy miejsce widokowe i zagłębiamy się w las – początkowo jedziemy prawie płasko, po poziomicy – przed wojną wiodła tędy kolejka wąskotorowa. Wkrótce zjeżdżamy nieznacznie w dół i wzdłuż potoku Muczny docieramy do niewielkiej osady, gdzie zaskoczy nas widok sporego hotelu. W czasach komunistycznych był to ośrodek rządowy, a tereny po których się poruszamy zamknięte były dla turystów. Dalej asfaltowa szosa wznosi się łagodnie na małe siodełko, po czym zjeżdża w dół serpentynami – przy ruinach mostu kolejki skręcamy w prawo i zaczynamy podjazd, który kończy się przy tarasie widokowym. Dalej górską szutrówką, przez lasy jedziemy stokami Halicza, by w końcu zjechać w dół na rozległe łąki dawnej wsi Bukowiec. Mijamy dawny cmentarz wiejski i kwaterę z I wojny światowej i wkrótce osiągamy parking. Tutaj zaczyna się krótka pętla rowerowa, która poprowadzi nas na tereny dawnej wsi Beniowa i z powrotem przywiedzie do parkingu w Bukowcu. Jeżeli ktoś chce wybrać się do Sianek i w okolice Przełęczy Użockiej – może to zrobić tylko i wyłącznie pieszo. Z Bukowca wybieramy drogę wiodącą na północ i po krótkim podjeździe zjeżdżamy w dół do doliny Sanu – mijamy po lewej tereny torfowiska Tarnawa i falującą drogą osiągamy Tarnawę Niżną. Można stąd wrócić asfaltową drogą do Mucznego i Stuposian, lub wybrać się dalej wzdłuż Sanu, gdzie obejrzeć można jeszcze dwa Torfowiska – Dźwiniacz i Łokieć. Wkrótce nasza droga opuszcza dolinę Sanu i pnie się łagodnie pod górę, by dotrzeć do znanej nam asfaltówki ze Stuposian, w miejscu, gdzie osiąga ona dolinę Mucznego. Teraz jeszcze tylko łagodny podjazd i osiągamy łąki nad Stuposianami – po szalonym zjeździe stajemy we wsi, gdzie kończymy nasza wycieczkę.
Pliki z zapisem tras w formacie kml do pobrania poniżej.
- Trentino - wakacje na dwóch kółkach – ponad 400 km oznakowanych tras
- Rowerem wokół Tatr