Trzy strony Mozeli – rowerem z Schengen
![Rowerem po Schengen / fot. K. Kowalski Rowerem po Schengen / fot. K. Kowalski](/fileadmin/_processed_/0/3/csm_IMG_9246_b2f29df666.jpg)
Nazwa „Schengen” zadomowiła się w powszechnym języku jako abstrakcyjny termin określający możliwość swobodnego przekraczania granic wielu europejskich państw. Jednak Schengen to realnie istniejące miasteczko w Luksemburgu, wciśnięte w trójstyk granic między Niemcami, Francją i Księstwem Luksemburg.
Na początek trochę historii. Rzecz działa się 14 czerwca 1985 r., kiedy to na pokładzie MS Princesse Marie-Astrid, na rzece Mozeli, przedstawiciele Luksemburga, Belgii, Holandii, Francji i Niemiec podpisali Układ z Schengen. Pozwolił on na stworzenie obszaru swobodnego przekraczania granic, do którego należy obecnie 29 państw.
W Schengen jest małe Muzeum Europy i wypożyczalnia rowerów, nazwana „Ponton”. I faktycznie budynek wypożyczalni, połączony z informację turystyczną i sklepem z pamiątkami, jest „zacumowany” w nurcie rzeki Mozeli. Jego betonowa bryła, z dużą dozą wyobraźni, może faktycznie przypominać ponton. Tam możemy pożyczyć rower tradycyjny, typu „miejskiego” (12EUR) lub rower elektryczny (19EUR). Ceny dotyczą najmu na 24 godziny z możliwością oddania w innych punktach sieci RentaBike. Podpisujemy dokument użyczenia legitymując się naszym dowodem tożsamości.
![Rowerem po Schengen / fot. K. Kowalski Rowerem po Schengen / fot. K. Kowalski](/fileadmin/_processed_/d/d/csm_IMG_9304_d77e8a6355.jpg)
Warto nadmienić, że kupując dzienną – są też wersje wielodniowe – LuxembourgCard możemy rower tradycyjny pożyczyć bezpłatnie na dobę. Taka jednodniowa karta, umożliwiająca korzystanie z 88 atrakcji Księstwa, kosztuje 14EUR. Na liście LuxembourgCard ( https://www.visitluxembourg.com/plan-your-stay/luxembourgcard ) podane jest 11 lokalizacji wypożyczalni RentaBike.
![Rowerem po Schengen / fot. K. Kowalski Rowerem po Schengen / fot. K. Kowalski](/fileadmin/_processed_/e/3/csm_IMG_9271_8f12936d92.jpg)
![Rowerem po Schengen / fot. K. Kowalski Rowerem po Schengen / fot. K. Kowalski](/fileadmin/_processed_/a/3/csm_IMG_9266_d4ec33c558.jpg)
Schengen leży nad wolno płynącą Mozelą, która – w dużym fragmencie - stanowi naturalną granicę między państwami. Krótka wycieczka rowerowa, która będzie trwała niecałą godzinę pozwoli na spojrzenie na Mozelę z trzech stron; luksemburskiej, niemieckiej i francuskiej. To bardzo malownicze tereny, pełne zieleni i fragmentami dość mocno pofałdowane. Region słynie z produkcji wina. Tak zróżnicowana trasa ma długość 12km.
Do dyspozycji otrzymuje się rower marki „Victoria”. Firma pisze o sobie, że do produkcji wykorzystuje komponenty z wyższej półki i w szczególny sposób skupia się na poprawności geometrii jednośladu. Trzeba przyznać, że użyczany rower jest bardzo dobrze wyposażony. Ma błotniki osłaniające oba koła, kosz, lampki z przodu i z tyłu, elementy odblaskowe, dzwonek i uchwyt na bidon. Dodatkowo otrzymamy łańcuch przeciw kradzieżowy (w zestawie nie ma kasku).
![Rowerem po Schengen / fot. K. Kowalski Rowerem po Schengen / fot. K. Kowalski](/fileadmin/_processed_/8/1/csm_IMG_9252_ce2080f859.jpg)
Podczas jazdy zauważymy jak trudno uchwycić moment, kiedy opuszczamy dany kraj. Próżno szukać znaków, które dokładnie wskazywałyby granicę między państwami. Zwykle o tym w jakim państwie jesteśmy dowiadujemy się po zwiększonej liczbie tablic rejestracyjnych jednego z nich bądź po kolorze znaków drogowych. Językowa identyfikacja nie jest prosta, bo Luksemburg jest krajem kilkujęzycznym; luksemburski przypomina niemiecki, a francuski jest powszechnie stosowany.
Trasa wzdłuż Mozeli mija urocze winnice, rezydencje winiarzy i ciekawe miasteczka. Na pewnym fragmencie oddala się od rzeki, by po chwili wrócić, by być tuż przy niej. Rowerzyści korzystają z przepustu pod linią kolejową.
![Rowerem po Schengen / fot. K. Kowalski Rowerem po Schengen / fot. K. Kowalski](/fileadmin/_processed_/7/9/csm_IMG_9286_e749ff64a0.jpg)
![Rowerem po Schengen / fot. K. Kowalski Rowerem po Schengen / fot. K. Kowalski](/fileadmin/_processed_/d/7/csm_IMG_9292_7bce272f76.jpg)
Oznakowanie trasy jest bardzo dobre, kultura na drodze wysoka więc nawet dzielenie drogi z autami nie powoduje dodatkowego stresu.
Warto skorzystać z możliwości odbycia nawet krótkiej wycieczki przez trzy kraje, będąc w Luksemburgu. Od tego momentu „Schengen” nie będzie wyłącznie abstrakcyjnym pojęciem określającym swobodę podróżowania, ale także łączyć się będzie z konkretnymi wspomnieniami z wyprawy na dwóch kółkach.
Tekst i zdjęcia otrzymaliśmy od Krzysztofa Kowalskiego, autora bloga https://justkowalski.pl
- 5 WIOSENNYCH AKTYWNOŚCI W TRENTINO
- Noc Muzeów 2024 w Pradze